1 stycznia 2016

Historia

libretto do Historii Lisy Sanders
opera w 5 aktach


Akt I
Lisa Sanders – córka piekarza, młoda gospodyni domowa
Marcus Petterson – syn drukarza
Joel Sanders – piekarz, gospodarz ziemski
Hedwig Sanders – żona piekarza, gospodyni ziemska i domowa
Edmund Sanders – syn piekarza, starszy brat Lisy, uczący się fachu
Karl Sanders – syn piekarza, starszy brat Lisy, uczący się fachu
Ernestine Sanders – córka piekarza, starsza siostra Lisy, młoda gospodyni domowa
Joan Sanders – córka piekarza, starsza siostra Lisy, młoda gospodyni domowa
 Noreen Sanders – córka piekarza, młodsza siostra Lisy, młoda gospodyni domowa
Urodziła się w bardzo niespokojnych czasach, gdy na ziemiach Nowego Świata toczyła się wojna z Francuzami i Indianami o ostateczne panowanie. To był ciepły dzień, 14 czerwca 1755 roku, gdy Hedwig, żona lokalnego piekarza, wydała na świat swoje piąte już dziecko, trzecią córeczkę. Rodzinie Sanders nie wiodło się najgorzej, posiadali w końcu własny sklep, własną pracownię i własny skrawek ziemi, na którym mogli uprawiać wszelakie rośliny. Można więc stwierdzić, iż mimo ogólnego ucisku spowodowanego wojną, wiodło im się całkiem dobrze i przyjemnie.
Ale mimo pozornego szczęścia, rodzina państwa Sanders o wiele bardziej niż sobą była zajęta pracą i utrzymaniem rodzinnego majątku. Taka jest cena sukcesu i dobrobytu – wszelkie uczucia, wszelkie więzi i cała miłość schodzą na drugi plan, ustępując miejsca pieniądzom. Tak więc Lisa nawet nie mogła powiedzieć, że zna własna matkę czy też rodzeństwo.
Co innego, jeśli pomyślała o Marcusie Pettersonie. Marcus był młodym, zdolnym i całkiem zamożnym młodzieńcem, szkolonym w fachu drukarza przez ojca. Jakże ogromne było zdziwienie Lisy, gdy tenże właśnie młodzieniec zaczął okazywać zainteresowanie jej osobą. Jakże było zdziwienie ich rodzin, gdy późną wiosną roku 1774 stanęli razem na ślubnym kobiercu, przysięgając sobie miłość aż po grobową deskę.

Lisa Petterson – żona drukarza, gospodyni domowa
Marcus Petterson – drukarz, członek Synów Wolności, żołnierz Armii Kontynentalnej
Synowie Wolności
Żołnierze Armii Kontynentalnej
Od pierwszego ich wspólnego dnia, gdy zamiast Lisy Sanders obudziła się już Lisa Petterson, wiadome było, iż ich związek będzie szczęśliwy. Pełen wzlotów i upadków, pełen kłótni i namiętności – ale silny i trwały. A nierozerwalną więź spajało kolejne, wyśnione wspólnie, marzenie – dziecko. Obojętnie, czy byłby to chłopiec czy dziewczynka… Ich wspólne dziecko byłoby najlepszym, co mogłoby ich spotkać.
Niestety, przez dwa następne lata nie udało im się powołać na świat potomka. I chociaż zawód u młodej pani Petterson rósł z każdym z dniem – już wkrótce miał przelać się w czarę pełną goryczy. W chwili, w której spotkania Synów Wolności przestały być dla Marcusa jedynie nierealistycznymi marzeniami, a stały się realnymi pragnieniami, jej szczęście legło w gruzach. A w chwili, w której Marcus Petterson wstąpił do Armii Kontynentalnej, w gruzach również legło i całe jej życie. Było to w roku 1776.
Latem roku 1777 dotarła do niej wieść o zaginięciu męża. Wtedy pewnym już było, iż jej życie sens straciło już całkowicie.

Lisa Petterson – wdowa, kelnerka
Valentine Ross – tajemniczy, szarmancki nieznajomy
Cóż robić ma wdowa po drukarzu, po żołnierzu, który oddał życie za walkę, a serce sprzedał ojczyźnie i jej wolności? Cóż innego pozostaje jej, jak tylko życie pełne smutku i pustki, jedynie ze wspomnieniami w swojej głowie? Może znaleźć drugiego mężczyznę i oddać się jemu, w zamian za utrzymanie, którego Lisie w tamtym momencie po prostu brakło.
Brakło, ale nie wyszła ponownie za mąż, pozostawiając w swoim sercu żałobę po Marcusie Pettersonie. Nie powróciła też do panieńskiego nazwiska – bo dopiero przy swoim mężu poczuła, czym życie może być naprawdę.
Jaka szkoda, że trwało ono jedynie trzy lata.
Gdy w domu zabrakło już wartościowych rzeczy na sprzedaż, Lisa podjęła się pracy kelnerki w nowojorskiej karczmie. Kręciło się tam wielu szemranych typów, szczególnie wieczorami i nocami. Nic dziwnego, że na samym początku nawet nie zwróciła na niego uwagi – ale on zwrócił uwagę na nią. Nocą, gdy ludność Stanów Zjednoczonych świętowali odzyskanie swojej niepodległości i uwolnienie się od Wielkiej Brytanii, upici szczęściem klienci namówili ją do dołączenia się do śpiewów.
Tej samej nocy jeszcze tajemniczy mężczyzna zaproponował jej odprowadzenie jej do domu. Odmówiła mu. Następnej nocy również pojawił się w tawernie. Tak, jak i następnej, i kolejnej – i tak przez kolejny miesiąc.
I tak Lisa uległa wpływom i czarowi nieznajomego, intrygującego ją coraz bardziej mężczyzny, który przedstawił jej się jako Valentine Ross. I tak rozpoczęła się ich wspólna podróż, ich romans trwający kolejne trzy lata – nie wiedzieć czemu, pojawiający się tylko w nocy. Valentine sprawił, że kobieta opuszczona znów poczuła się kochana i znów poczuła pewność w sobie. A na dodatek – zaczęła śpiewać i zaczęła grać na fortepianie. Zwykła kelnerka okazała się perłą w koronie artystów, spełnieniem dla uszu słuchających, gdy każdej nocy, pod bacznym okiem swojego kochanka, uczyła się śpiewu i miłości do sztuki.
Zakochała się bez reszty. Zakochała się bez pamięci. Pokochała muzykę. Pokochała Valentine’a.

Lisa Sanders – neonata, Toreador, śpiewaczka
Noc 21 kwietnia 1786 roku była pamiętna – chociaż nie z tego powodu, z którego Lisa chciała ją zapamiętać, po raz kolejny odwiedzając swojego kochanka w posiadłości.
Nigdy nie prosiła o ten dar i w szale, w furii i we wściekłości była w stanie wywrzeszczeć to swojemu Stwórcy w twarz. Płakałaby – gdyby potrafiła. Nawet tak idiotyczna rzecz jak brak możliwości uronienia choćby łzy nad swoim losem drażniła ją, upokarzała, bolała. Bała się tego, czym się stała, brzydziła się krwi, którą Valentine kazał jej pić. Brzydziła się nim.
Minęły naprawdę długie miesiące nim Lisa przestała rzucać się furii i we wściekłości, a zaczęła akceptować nowy stan rzeczy. Minęły kolejne miesiące, nim udało przemówić się jej do rozumu i nim zaczęła być posłuszna woli swojego Stwórcy. Minęły lata aż przestała uważać, że to, co robi, to coś złego. Minęły lata nim przestała pluć sobie w twarz za stanie się dzieckiem wyklętym przez Boga.
Valentine zabraniał jej wychodzić z posiadłości – a ona słuchała. Podczas gdy ten poszukiwał pożywienia dla niej i dla siebie, ona ćwiczyła swój talent, swój głos. Tak, jak przykazał. Ze smutkiem patrzyła, jak jej szalona miłość do Valentine’a zaczyna słabnąć, a rodzi się jedynie przywiązanie i strach przed porzuceniem. Chociaż on darzył ją uczuciem równie mocno, co poprzednio – odczuwała to na każdym kroku – ona nie była w stanie odwzajemnić go w tym samym stopniu.
Być może doskonale o tym wiedział, ale nie dawał po sobie tego poznać. Być może o tym wiedział, tak samo jak wiedział o tym, że przecież i tak go nie opuści – póki jest od niego uzależniona. O tym Lisa już nigdy przekonać się nie miała.
Pod jego czujnym okiem wkroczyła na wampirze salony, budując swoją reputację młodej i piekielnie zdolnej Toreadorki, kolejnej wampirzycy, z którą w przyszłości trzeba się będzie liczyć. I to bardzo.
Taki stan rzeczy trwał aż do 1920 roku, w którym to Lisa pozostawiła na biurku Valentine’a jedynie list pożegnalny z wyjaśnieniami, iż odchodzi od niego, wyjeżdża z miasta – i aby jej nie szukał. Ich drogi rozeszły się już dawno. A ona teraz musi szukać własnej ścieżki, którą podąży.


Lisa Sanders – Toreador, śpiewaczka, primadonna
Lisa wyjechała z jasnym celem. Przeniosła się z Nowego Jorku do Los Angeles w chwili, w której usłyszała o inspirującym Hollywoodzie – dzielnicy gwiazd, gdzie spotykają się prawdziwi artyści. Spotkała się jednak z ogromnym rozczarowaniem, gdy Hollywood okazało się nie tym, czego oczekiwała. Tak bardzo nie w jej… guście.
W Los Angeles już jednak pozostała. Dzięki głosowi rozwijanemu przez długie lata dość szybko dostała angaż w teatrze – aby następnie stać się primadonną w Teatrze Nox, jedynym sopranem koloraturowym w tymże budynku.
Chociaż jej ambicje nie sięgają poza jej własną posadę i chęć rozsławienia własnego nazwiska w mieście, stara się stworzyć jak najszerszą listę kontaktów, pozyskać jak największą ilość wpływowych znajomych, którzy… pomogą jej. W ciężkich chwilach i zwątpieniach. W drodze na szczyt, do którego dąży.