Narcissa
Mą głowę ściska korona z poroża jelenia,ściśnij ciekaj SKACZ płacz płacz płacz zabij biegnij pij pij
do sucha do utraty tchu MORDUJ biegnij pij PŁACZ sucha sucha
Koronę cierniową dźwigam krzyż szaleństwa wszystkich
NAS…
Biel – czerń – rubin – ziel…
Dźwigasz? Kłamiesz. Leżysz pod jego ciężarem.
– ZAMILCZ!
Nie waż się tego mówić.
Królowa szalonych.
W złocie, srebrze, krwi, popiele.
Na tronie z kości ułożonym.
w grobie grobie grobie grobie GROBIE grobie grobie
martwa mara kłamca ŁGARZ potępiona dziwka PANI brudna dusza PIJ do sucha
Wynurzam się łapczywie pragnąc tchu –
Ma duszo po kawałku popielona!
Lecz nie ukojona.
Chwytam metalową puszkę.
Złoto – czerwień – brąz – zieleń – żółć
Boję się zapomnieć kolorów
nie uciekniesz biegnij stój pij morduj nie DOTYKAJ śpij śpij śpij śpij
Czarno – białe miasta, niewyraźne twarze
Szare blokowiska, wyczerpane drzewa
Zanurzam palce w czerwonej mazi
farba krew krew farba krew farba krew farba krew krew KREW
Wciąż tu są –
kolory – życie – śpiew – Chanel No5 – sen
skacz płacz biegnij pij leż ściskaj pij pij pij
korona z poroża jelenia
krzyż szaleńców
los straceńców
na wieki wieki wieki wieki
WIEKÓW
– Amen.
Malkavian • Siódma generacja • Właścicielka Lotus Blossom
[Zrobiło się psychodelicznie! I jak mnie to zachwyca. Historia w tak dziwny sposób spisana, ukryta między wierszami – chyba, że jednak się mylę?
OdpowiedzUsuńW każdym razie witam serdecznie! Życzę dużo weny i ciekawych wątków. Jeśli masz chęć zapraszam do któregoś z moich panów.]
Dragomir & Petyr
[Chciałam się powstrzymać do czasu, aż się opublikuję, ale, o jezu, jakież to jest mistrzowskie.]
OdpowiedzUsuńjeszcze nikt
[postac wyszla ciekawie i podbijam zachwyty przedmowcow ;) Milego pobytu i mocy watkow ;)]
OdpowiedzUsuńMerit
[Cudowna! :) Uwielbiam Malkavian i ich szalony geniusz. Karta jak dla mnie mistrzostwo i jedna wielka zagadka do rozszyfrowania. Te wszystkie nawiązania do miejsca, czasu, wydarzeń - majstersztyk.
OdpowiedzUsuńW razie chęci koniecznie zapraszam do siebie.]
Hunter
[Dołączę się do zachwytów nad kartą. Jestem pod wrażeniem jak zgrabnie i pięknie ujęłaś w minimalistycznej karcie całe szaleństwo Malkavian.
OdpowiedzUsuńCo prawda to nie jest mój ulubiony klan, ale... zaproszę Cię chętnie na wątek, jeśli damy radę coś wymyślić naszym dwóm tak różnym charakterom. ;)]
Lisa Sanders
[Ale tak na zawsze?]
OdpowiedzUsuńFelice DeVille
[Wiesz, spróbować zawsze można, ale wierzę, że przy osobowościach naszych postaci są duże szanse na ciekawy wątek, jednak, czy masz jakiś konkretny zamysł, czy jednak będziemy robić burzę mózgów?]
OdpowiedzUsuńDragomir
[No moooże... Czemu ja? Ty jeszcze nigdy nie zaczęłaś!
OdpowiedzUsuńMamy jakiś pomysł, od czego w ogóle wyjść?
PS Spowiadam się Tobie, Pani, ze wszystkich swoich nieuprzejmości i krzywdzenia ludzi zwracaniem im uwagi...]
F.
[Felka i drinki? Hu... Deprawujesz nieletnich?
OdpowiedzUsuńJakąś akcję przydałoby się rozwinąć. Masz życzenia?]
F.
[W końcu mam okazję Cię należycie przywitać :) Witam bardzo serdecznie na blogu i mam nadzieję, że będziesz się tutaj świetnie bawić, a także napiszesz masę fajnych wątków. Jak wspominałam w mailu postać jest naprawdę świetnie zrobiona i z przyjemnością czytało się te wszystkie zagadki skryte w wydawałoby się niezrozumiałym ciągu słów. Niemalże prawdziwa Malkavka i jej szalony geniusz.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że geniusz ten objawi się w galerii :)
Jeśli znajdziesz jeszcze miejsce i czas zapraszam także do siebie na wątek. Może i Marcus najprzyjemniejszy/najdostępniejszy nie jest, ale możemy razem coś wymyślić. Choćby coś co połączy wspaniały artyzm Narcissy i biznes Marcusa :)
Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję za dołączenie!]
Z wyrazami szacunku,
Książę Marcus Crowford
[Łączy je nie tylko miłość do sztuki, ale kilka generacji wstecz i wspólny założyciel klanów. Podobnież. :)
OdpowiedzUsuńLisa nie jest aż tak bardzo zainteresowana obrazami jak zafascynowana jest muzyką w każdej postaci... Ale może z Narcissą jest inaczej?]
Lisa Sanders
[Skoro mówisz, że lubi wścibiać nos w nie swoje sprawy to musiałaby w ten sposób nazbyt zainteresować się Dragomirem, albo tym jak o nim mówią, albo i samą kliniką. Zapewne jest to dość ryzykowne, ale kto nie ryzykuje, ten nie żyje, czy jakoś tak. Albo mogłaby dostrzec gdzieś jego zielonego ghoula! I też tym samym tropem, ciekawość. A inny sposób, to tylko w jakiś oficjalnych warunkach. Tyl kołacze mi się w głowie.]
OdpowiedzUsuńDragomir
[Dziękuję bardzo za miłe słowa. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie proponuję jakąś burzę mózgów. Nie wiem czy wolałabyś coś z powiązaniem z przeszłości czy raczej kombinujemy im dopiero pierwsze spotkanie? W sumie Malkavianie i Gangrelici to dość ciekawe połączenie postaci, więc tutaj niezależnie od tego czy znaliby się z przeszłości czy dopiero poznali mogłoby być sporo ciekawych opcji. :)]
Hunter
[Skoro oficjalne opadają to idziemy tym drugim tropem, a co mnie przy okazji cieszy widzę, że wyłapałaś szczegóły z moje karty postaci. Wow! :D
OdpowiedzUsuńXander, zielony ghoul powoli staje się ulubieńcem Drago. Mógłby chcieć mu zaimponować jeszcze barziej zdobywając namiary na kolejne dzieło, które wpadło w oko jego panu, a Narcissa mogłoby być tego świadkiem, albo usłyszała cokolwiek o innych dziełach. Albo jakaś licytacja i nie udałoby się jej tego wygrać? Jak wspomniałaś tutaj mogłaby nastąpić jakaś zabawa z ghoulem, który doprowadziłby ją do posiadłości Drago, albo do kliniki. I tutaj już kwestia, jak wielkie ryzyko lubi, albo jak bardzo chce narazić się panu Bolivarowi. Bo czy warto ryzykować życiem dla obrazu (może być tryptyk „Sąd Ostateczny” Hieronima Boscha)? ;)]
Dragomir Bolivar
[Zresztą*, kochanie.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zrzucę na Ciebie ów średnio przyjemny obowiązek.]
F.
[Pięknie! :D
OdpowiedzUsuńAch, obsesja powiązana z religią, no proszę. ;) I do tego sztuka. Cóż, Drago nie ma obsesji na żadnym z tych punktów. Dobra, nie ma co ukrywać preferuje inną sztukę i rozrywkę. Skoro twoja pani lubi ryzykować to nie ma problemu. Czasem ryzyko się opłaca. I nie zawsze, od razu, ponosi się tego konsekwencje. Mniejsza.
Utrzymujemy temat licytacji. Skoro miałaby już jakiś trop związany z ghoulem, to następnym krokiem byłoby zdobycie dzieł, a licytacje są ku temu idealne (nie licząc tego, że ktoś innym może coś kupić, a później można mu to spróbować ukraść, tfu, pożyczyć od niego znaczy się!). Tutaj oczywiście Dragomir mógłby pojawić się osobiście, z ghoulem u boku i licytować, ale zostawić mu wolną rękę i pojawić się dopiero na końcu licytacji. Albo nie byłoby go w ogóle, czekałby w swojej posiadłości. Możliwości jest wiele i każda może nieco inaczej pokierować wątkiem. :)]
Dragomir Bolivar
Było coś nieludzkiego w płaczu człowieka, z którego życie uchodziło wąskim strumieniem; coś osobliwego, jakaś fałszywa nuta w dobrze znanej melodii. Ta krótka chwila, którą ogarnął ów dźwięk, wydawała się trwać całe wieki. Ludzie lubią myśleć, że przed śmiercią wszystko zdążą załatwić, że umiera się bardzo powoli, ale tak naprawdę iskrze, która gaśnie w oczach, zajmuje to mniej więcej sekundę.
OdpowiedzUsuńMiała ciemne włosy, piękne oczy starej kobiety, chociaż ciało wciąż młode, wyrzeźbione niczym posąg, i krótką sukienkę w kolorze krwi. Cienie do powiek spłynęły nierówną strużką w dół, na policzki. Dużo wylała łez, zanim odeszła. Wiele z nich zachowywało się podobnie... Ale nie wszystkie.
Nie trzeba było uciekać się do sztuczek, żeby pomogła, ani do siły, żeby umarła. One, kobiety, mają zazwyczaj ptasio miękkie serce. Nauczyła się już korzystać ze swoich wdzięków małej dziewczynki, tak niewinnej w swej drobnej budowie i bladej twarzyczce. Małe ręce, chude nogi, długie, jasne włosy i niewinny uśmiech – jej cały arsenał, który tak wielu odebrał to, co było dla nich najcenniejsze.
Tylko wzrok mógłby popsuć tak misternie utkane wejrzenie; więc nigdy nie patrzyła nikomu w oczy, jakby w ten sposób mogła zatrzymać w sobie potwora.
Moja droga Bestio, zagraj nam, proszę, "Taniec śmierci".
– Znów bawisz się jedzeniem, Pani – stwierdza cicho, bez cienia emocji w głosie, obejmując spojrzeniem panujący w pomieszczeniu chaos. Jej twarz nie wyraża żadnych uczuć, kiedy przechyla głowę, beznamiętnie oczekując na jakąkolwiek odpowiedź. Nie zawsze wie, co robić, ale stara się, jak tylko potrafi. Czasem czuje się stara, zmęczona i zbyt pusta, żeby utrzymać w świecie porządek; czasem ma ochotę wrzeszczeć w ataku furii małolaty, w której ciele utknęła już na zawsze. Nigdy jednak tego nie robi – wie, że to nie jest niczyja wina. Co najwyżej jej samej.
Wzdycha przeciągle, jak dziecko obarczone ciężarem odpowiedzialności, i uśmiecha się samymi ustami. Nie potrafi sięgnąć oczu; nie w takich momentach.
– Długo już tu jest? – Pyta rzeczowo, podchodząc odrobinę bliżej.
Felice DeVille