Niko
1928 - 1956 / Ravnos / XII generacja
Wszędzie, gdzie tylko się pojawia, przynosi ze sobą barwny chaos. Wciąż podróżuje, rzadko kiedy zatrzymując się gdzieś na dłużej. Świetnie się bawi udając magika lub oczarowując ludzi swoimi karcianymi sztuczkami, tylko po to, by odwrócić ich uwagę i niczym zawodowy kieszonkowiec zdobyć to czego chce. Chociaż wykorzystywanie śmiertelników jest dla niego świetną rozrywką, prawdziwą satysfakcję daje mu jednak okradanie i oszukiwanie innych wampirów. Już teraz, pomimo swojego młodego wieku, może poszczycić się ciekawą kolekcją "skarbów" odebranych mniej lub bardziej znaczącym członkom wampirzego społeczeństwa. Jest bardzo zdolnym i wyjątkowo zręcznym złodziejem. Jedyną rzeczą, którą uwielbia ponad zuchwałe i brawurowe kradzieże, jest hazard. Szczyci się, że potrafi zrobić z kartami dosłownie wszystko.
Podróżuje od miasta do miasta swoją starą i wysłużoną przyczepą kempingową, za jedynego towarzysza mając, niemłodego już, psiego ghoula. Swoje schronienie traktuje jak prywatną twierdzę, często chroniąc ją najróżniejszymi, czasem dość dziwnymi, iluzjami. Jak każdy Ravnos, uwielbia towarzystwo i dobrą zabawę - śpiewy i tańce w rytmie skocznej muzyki czy wspólne opowieści przy ognisku. Z dumą i wielkim szacunkiem odnosi się do romskich tradycji oraz własnego pochodzenia. Gdy ma dobry humor dość chętnie dzieli się przeróżnymi opowieściami lub popisuje się cygańskimi sztuczkami. Zazwyczaj jednak kłamie jak z nut, robiąc to wyjątkowo przekonywająco. Niewielu wampirów, zwłaszcza spoza swojej rodziny, uważa za godnych jego lojalności i miana "braci". Ma dość trudny i skomplikowany charakter, często przybiera najróżniejsze maski, pod którymi ukrywa swoje prawdziwe myśli i cele.
Dodatkowe informacje / Powiązania
Cześć wszystkim! :) To mój debiut na blogu grupowym, więc z góry przepraszam, jeśli będę nieco nieogarnięta. Niko to postać, którą wiele lat bawiłam się w "Wampira", więc mam nadzieję, że również go polubicie i będziemy się wspólnie świetnie bawić. Karta dość mało mówi o postaci, więc polecam go po prostu poznać w wątkach. Zapraszam serdecznie. Wizerunku użyczył Taylor Kitsch, cytaty pochodzą z "Wampira".
[Witam serdecznie! Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńWidząc wizerunek Gambita, tfu, Kitscha zwróciłam uwagę na KP, gdy była jeszcze w roboczych. Nawet trochę podglądałam, bo z Ravnosami do czynienia jeszcze nie miałam. Huh. Sądziłam, że będę musiała odpuścić jakiekolwiek wątkowe gadanie, bo nie będzie punktu zaczepienia, ale coś wyczytałam - o artefaktach i diabolizmie. Cóż. Jak coś, zapraszam do siebie.]
Dragomir Bolivar
[Hej!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że postać wyszła Ci bardzo ciekawa, w dodatku wizerunek i dobrane gify - cudowne!
Mimo to jednak mam pustkę w głowie, może to przez późną porę. W każdym razie, gdyby pojawiła się chęć na wątek - albo jakiś pomysł już zaświtał, to ja bardzo serdecznie zapraszam. ;)]
Lisa
[Witam. Zapraszam do Francisa. Może coś wymyslimy ;)]
OdpowiedzUsuń[czesc ;> no jak na debiut, to postac calkiem udana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)]
Chloe
[Jak już wielokrotnie wspomniałam - świetna i genialnie rozpisana postać. Czuć tutaj naprawdę mocny świat "stołowych RPG", a jak na debiut to jest nawet lepiej jak dobrze :) Pięknie opisany Ravnos, widać, że ma się tutaj do czynienia z prawdziwą ekspertką i nie jest to komplement na wyrost - tak jest naprawdę. Dla mnie Ravnosi zawsze byli specyficzni, a to przez co przechodzili przez wiele edycji podręczników pokazuje jak nieodgadnione są to osobowości.
OdpowiedzUsuńCudownie i jeszcze raz cudownie (do tego świetny wizerunek!). Jakby co pytaj śmiało, co, gdzie i jak, a z całą pewnością ci pomożemy. Tutaj to jest taka mała rodzinka, więc mam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze bawić!
Oczywiście zapraszam też do wątku z Marcusem, ale zastanawiam się, czy... Nie moglibyśmy poprowadzić wątku w przeszłości? :)]
Z wyrazami szacunku,
Książę Marcus Crowford
[Witam serdecznie na blogu! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się tu szybko zaaklimatyzujesz. Jak ja dołączałem do bloga to też nie znałem się za bardzo na grupowcach, a jedynie miałem sentyment do papierowego "Wampira". A teraz się tu zadomowiłem na dobre. :)
Ravnosi są niesamowicie ciekawym (i dość trudnym) klanem, więc bardzo cieszy mnie widok takiej postaci. Karta również bardzo fajnie napisana, wizerunek wręcz idealny i klimatyczny. Naprawdę super. Jakby co - zapraszam do siebie. :)]
Quinlan
[zawsze jestem chetna na watek - wymyslamy cos sensownego czy na spontana? ;>]
OdpowiedzUsuńChloe
[jakies relacje chcesz ustalic?
OdpowiedzUsuńMoze sie juz znaja z jakies akcji nad ktora wspolnie pracowali przez jakis czas? albo Chloe bylaby zmuszona prosic go o delikatna przysluge]
Chloe
[Witamy serdecznie w naszym gronie! Muszę pochwalić za bardzo ładną i dopracowaną kartę. Z każdym nowym autorem uczę się o tym uniwersum czegoś nowego, a Niko wydaje mi się szalenie interesujący, choć pewnie moja Hellen nie podzieliłaby tego zdania. W każdym razie oboje grają różne role w różnych celach. Każde z nich można by rzec jest aktorem swojej własnej sceny. Oczywiście zapraszam do nas, pokombinujemy!]
OdpowiedzUsuńWyjdziemy na scenę razem?
Hellen Stainville
[Cześć! Hipnotyzujące gify. Karat mi się podoba, i nigdy nie powiedziałabym, że chce poznać kanciarza i kieszonkowca, a tu proszę miłe zaskoczenie. Zapraszam do Rebecci, może razem coś wykombinują.]
OdpowiedzUsuńLorenti
[Witam i życzę masy wątków i dużo dobrej zabawy. :)
OdpowiedzUsuńWspaniała postać! Czuć ducha Ravnosów w tej karcie. :) Koniecznie zapraszam do siebie, na pełen wzajemnej nienawiści wątek.]
Hunter
[O! Miło. I w sumie rozumiem, bo czasem ciężko zaprezentować klan, którego na blogu nie ma, tak by zrozumieli ludzie, co i jak. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, diabolizm na wstępie wykluczmy, ale gdzieś w dalszym wątkowaniu, o ile coś z tego wyjdzie można by zrobić jakieś "polowanie" na starszego wampira, czy w ogóle na jakiegokolwiek.
Dragomir, póki co, nie jest w posiadaniu żadnego cennego artefaktu, ale poszukuje kilku (nie tylko tych, co wspomniane w KP). Zresztą, jak wspomniałaś - można iść na całość i od razu wziąć się za coś cenniejszego, związanego z całym Sabatem. Obaj mieli by inny cel: Niko, by zniszczyć, Drago, by zdobyć i mieć w posiadaniu. I chyba z tym leciemy... Bo to dobre!]
Dragomir Bolivar
[Trochę spóźnione powitanie. :)
OdpowiedzUsuńPostać naprawdę kapitalna. Uświadamiam sobie właśnie jaki to niesamowicie genialny klan i aż mam chęć by spróbować kiedyś się wcielić w Ravnosa.
W każdym razie. Wspaniała postać. Jeśli masz chęć na wątek to zapraszam, pewnie nam jakaś ostra "incepcja" z tego wyjdzie, ale co tam. :)]
Vangelis
Obrazek: http://funkyimg.com/i/29GZf.png
OdpowiedzUsuńNIECH ŻYJE BAL!
Złodzieje w ciemnościach, stworzenia ścigane przez wiatr i koszmar tak przerażający, że wielu nie chce by byli prawdziwi. Tak niektórzy określają Ravnosów. Z taką reputacją nie dziwne, że wampiry te są niejako wyrzutkami starającymi się nie przynależeć do politycznych sekt.
Ilu przedstawicieli klanu, tyle różnorodności. Z całą pewnością możesz stwierdzić, że nie nigdy nie spotkasz podobnego sobie Ravnosa. To właśnie w nich jest interesujące, ale też... Przerażające.
Można wiele o nich mówić - to, że są podejrzani, zepsuci, lubują się w tym jak określają ich inni czy są morderczy w swych żartach.
Nie można jednak powiedzieć, że nie dbają o swoich.
Los Angeles to miasto różnorodności i Ty o tym wiesz. Penetrujesz uliczki Miasta Aniołów niczym sprytny cień, bawiąc się i spotykając co ciekawsze indywidua. Podróżowałeś od miasta do miasta wraz ze swoim wiernym psim towarzyszem. Życie wyrzutka chyba ci nie przeszkadzało dotychczas, czyż nie? Byłeś po prostu sobą.
Co jednak stanie się, gdy przechodząc pewnego dnia przez Pershing Square nie spotkasz kogoś znajomego?
Ilość znajomych kolorów i symboli zdaje się przytłaczać. Wiesz już na kogo trafiłeś - na kolejną, przenikającą przez miasto grupę Ravnosów. Czyżby znalazło się ich tu więcej niż życzył sobie Książę?
Nie warto jednak zawracać sobie tym głowę. W końcu to współklanowcy!
W tłumie cygańskich twarzy widzisz znajomą osobę. Kiedyś Wasze ścieżki się przecięły, a barczysty mężczyzna z miejsca cię poznaje. Na jego twarzy nie widzisz jednak ulgi, a coś na kształt mieszanki zmęczenia oraz nerwowości. Dopiero po chwili dociera do ciebie atmosfera przygnębienia.
Coś tu jest nie tak...
Po krótkim powitaniu, po minucie ciszy poznajesz prawdę na temat nagłego zniechęcenia innych Ravnosów.
Ktoś odważył się podnieść rękę na jedną z, nieobecnych już tu, kobiet. Dziewczyna-wróżbitka, potrafiąca jeszcze szybciej wyciągnąć od ciebie coś pożytecznego jak owinąć wokół palca tajemniczą, intrygującą aurą. Była śliczną, ale groźną żmiją. Niemniej ci którzy znali ją osobiście twierdzili, że to zwyczajnie kolorowa Ravnoska jak wszyscy tutaj obecni.
Teraz jednak zaginęła i nikt nie wie dlaczego. Od kilku dni nie pojawiła się nikomu z obecnych przed oczyma i zaczynało być to odrobinę niepokojące. Owszem, mogła podążyć swoją drogą, ale Dika nie należała raczej do tego typu osób, zwłaszcza nic uprzednio nie mówiąc.
Sprawa robi się poważna i nie wyglądało na to, by Książę sprytnie próbował się ich pozbyć. Ktoś inny zaczajał się na ich grupę, ale kto?
Problem nie dotknął cię osobiście, ale czy potrafisz przejść obok tego obojętnie?
Słówka: tarot, suknia balowa, pielęgniarka, piach, Lasombra, księżyc, medalion, szantaż, destrukcja, opór
MISTRZ GRY
Odkąd sam Książę zwrócił na nią swoją uwagę, jej życie całkiem się zmieniło. Sięgnęła czegoś, czego te dwieście lat temu nawet nie potrafiła sobie nawet wyobrazić – sławę i poważanie wśród najlepszych. Czy tego pragnęła? Nie. Ale też nie była z tego powodu nieszczęśliwa. Czasami tylko zaczynała się bać, że ta nagła popularność zmieni ją w dumną siebie i opryskliwą diwę, jakich w Hollywoodzie jest na pęczki. A nie chciała taka być – chciała pozostać miłą i uprzejmą Lisą, która nie gwiazdorzy i jest wobec siebie bardziej wymagająca niż od kogokolwiek innego.
OdpowiedzUsuńKażdy kij miał jednak dwa końce. Zwróciła na siebie uwagę wielu krytyków, dyrektorów i sław – co oznaczało, że jej kariera teraz będzie uporczywie śledzona. I bardziej od jakiegoś potknięcia bała się, że za parę, parędziesiąt lat będzie musiała się stąd wynieść – porzucić wszystko i zacząć żyć na nowo w zupełnie innym mieście. I cała zabawa zacznie się na nowo.
A ona przecież tak bardzo przywiązywała się do wampirów… Przeżywała własne dramaty, porzucała coś bezpowrotnie, raniła, ale było to wszystko poniekąd właśnie dlatego, że tego chciała. A teraz – teraz będzie zupełnie inaczej.
Elvira westchnęła głęboko, gdy dostrzegła, że jej diwa nadal leży w łóżku i najwidoczniej nie ma zamiaru z niego wyjść. A tu trzeba było przygotować się – uczesać, umalować, ubrać, rozśpiewać się, przygotować repertuar… Usiadła na łóżku swojej pani i szturchnęła ją kilka razy w ramię. Lisa tylko coś zamruczała i nakryła na głowę poduszkę. Elvira westchnęła ponownie. Zapowiadał się naprawdę długi wieczór.
~ * ~
Trochę współczuła tym wszystkim ludziom i wampirom w restauracji, która na ten wieczór została wynajęta. Ślęczeć przez całą noc, żeby tylko dogodzić kilku gościom z kijami w tyłkach, którym się zachciało posłuchać dobrej muzyki na żywo… Jeszcze z całą pewnością większość za klasyką nie przepadała – to już w ogóle.
Zjawiła się tutaj oczywiście w towarzystwie swojej ukochanej donny Elviry. Chodziła z nią wszędzie, jak cień, aż dziw, że nadal była tylko Ghoulem Lisy, a nie młodziutkim wampirem poznającym dopiero świat mroku.
Tak czy siak kolejne minuty mijały, Lisa co jakiś czas poprawiała swoją srebrną, asymetryczną suknię albo misternie ułożone loki czy też szminkę na ustach (usta to bardzo ważne narzędzie dla śpiewaka!), żeby tylko dotrwać do własnego występu.
Była godzina pierwsza, może kilka minut po, gdy przyszedł czas na jej koncert. Elvira dzisiaj występowała w roli akompaniatora Lisy. Jedna skromna aria z całą pewnością nie była ponad jej siły. Po chwili rozbrzmiał smutny, rozżalony głos śpiewaczki, a wraz z nim wypłynęły słowa arii Addio del passato. Jakże ją kochała – świetnie opisywała wampirze życie! A jednak w oryginale śpiewała ją jedynie umierająca kurtyzana.
Skłoniła się niczym primabalerina i przyjęła skromny bukiet kwiatów. Kolejny do kolekcji. Gdy wszyscy się rozeszli, by zająć się własnym interesem, podała je Elvirze, a ta z kolei powędrowała do samochodu zaparkowanego przy restauracji, aby właśnie tam umieścić kwiaty.
Teraz jedynie pozostało odbębnić godzinkę i zwinąć się stąd jak najprędzej.
[Takie to trochę mizerne. Masz podlinkowaną arię, gdybyś chciała posłuchać. :D]
Lisa
[O, dzięki. To miło, że mogłam się komuś w jakiś sposób przysłużyć, co nie często się zdarza.
OdpowiedzUsuńŻadnego obniżania pokolenia nie miałam na myśli, spokojnie. ;)
Wypadałoby w jakimś miejscu spleść ich drogi, co by później się wywiązała cała historia z poszukiwaniem jakiś artefaktów. Warto postawić na jakieś neutralne miejsce. ]
Dragomir Bolivar
[Och tak, tak, tak! Ja to widzę mniej więcej w ten sposób (jak coś będzie be to krzycz na mnie): chętnie zaczęłabym od tego, że nigdy się nie widzieli na żywo. Hellen pewnie wyczaiłaby jakieś dane, zdjęcia, czy inne obrazki, plotki i mniej więcej mogłaby sobie go wyobrazić, ale z kolei ona jest takim nerdem, co rzadko wychodzi na zewnątrz, więc raczej nie mieli okazji się spotkać. Ale zaczęłaby się interesować jego poczynaniami, będąc jeszcze jest zbyt cienka w uszach żeby Książę jej zlecił misję wagi państwowej. I przyuważyłby ją w kilku miejscach jego działalności. Pewnego razu może zostawiłby jej wiadomość powodując jeszcze większy wzrost zainteresowania i niemalże podjęcia wyzwania? Pewnie kilka razy dałby radę jej zwinąć coś z przed nosa, ale żeby uczynić sytuację ciekawszą może i ona sięgnęłaby po obiekt jego zainteresowania, również zostawiając mu szydzącą wiadomość? Potem można by doprowadzić w końcu do jakiejś konfrontacji, ale myślę, że póki co możemy w ten sposób sprawdzić czy nam się dobrze razem pisze i na pewno później wpadnie pomysł jak to kontynuować :)]
OdpowiedzUsuńHellen
[Lekcja odrobiona, hehe. I kurcze, ale trafiłam z imieniem, szczerze, dopiero teraz patrzę, że jej imię może jednak mieć jakieś znaczenie *facedesk*
OdpowiedzUsuńUuu, chwilowo przejęłam pałeczkę najmłodszego wampira, ciekawe co z tego wyjdzie :D Oboje są pokręceni na swój sposób, odmienny sposób. Shiwie raczej nie byłoby co złupić, nie wierzy w magię/sztuczki-magiczki (ah, jak zobaczy prawdziwe wampirzo-klanowe umiejętności, to jej majtki spadną xD), chociaż sama w przeszłości zabawiała się wyciągając spod chusty 'nagle materializujące się' przedmioty xD więc chwilowo jestem wątkowo wyprana, huu]
Shiwa
[Oł, aż zaskoczyło mnie uznanie Illviany za najciekawszą z pań, ale strasznie to miłe :D Skoro zapraszasz to wpadnę po wątek ;p Tylko czy jakiś pomysł uda nam się stworzyć ;)]
OdpowiedzUsuń[Hmm... Pomyślałam, czy być może nie wplątać Niko w małą akcję jaką prowadził Marcus. Chodzi o to, że on od jakiegoś czasu, aż do teraz prowadzi sprawę niwelowania skutków działalności popleczników zabitego Księcia Brujah Bryona Fergusona. Może Niko znalazłby się w nieodpowiednim miejscu i czasie, Ravnos to Ravnos więc to swoje oskarżenia rzuci, a Niko będzie coś wiedział, ale... Może nie będzie chciał powiedzieć za darmochę? :D
OdpowiedzUsuńCo ty na to?]
Z wyrazami szacunku,
Książę Marcus Crowford
[tyle, ze ona ma sredni stosunek do Carmilli i niektore zasady staja jej juz oscia w gardle. ^^
OdpowiedzUsuńja zwykle improwizuje, jak srednio temat znam, co niestety jest i z VM.
Ale sprobowac mozemy i nawet z tym by Chloe miala go na oku. Juz widze te spiecia xD]
Chloe
[Mnie również nie było, a właściwie to byłam tu, ale tylko duchem XD W sumie to można by zacząć od czegoś takiego, jak wspominasz. Niko może spróbować okraść Dragomira, czym oczywiście bardzo mu się narazi (a to już krok od śmierci). I zgadzam się, można wplątać Lasombrę, której jakoś mój Drago nie lubi, a na pewno nie jest ich fanem. Oczywiście, zgadzam się na taki start ;)]
OdpowiedzUsuńDragomir Bolivar
[Witaj. Ciekawa postać i chętnie przyjdę na straszenie lustrami. ;) Więc jak, wątek z występem? Ilja mogłaby się czymś takim zainteresować, a nawet bezczelnie podłączyć się jako niby asystentka. Publiczność nie miałaby pojęcia, że iluzjonista pierwszy raz na oczy ją widzi. Może być zabawnie.]
OdpowiedzUsuńIlja
[Już nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym wobec tego prosić o rozpoczęcie? Wyjątkowo mam z tym problem, choć zwykle lubię pisać pierwsza i narzucać pewne rzeczy. Tym razem jednak potrzebuję takowego narzucenia z drugiej strony.]
[Aż tak bardzo się podoba zły Drago? XD Nie wierzę. A chcesz zacząć? Będę wdzięczna, naprawdę.]
OdpowiedzUsuńDragomir Bolivar
[Cześć i dziękuję bardzo. :)
OdpowiedzUsuńNa wątek do Ravnosa wpadnę z wielką przyjemnością. Pomysły?]
Amadeo
[Zapomniana.]
OdpowiedzUsuńIlja
[Dziękuję Ci bardzo <3
OdpowiedzUsuńTak miło mi się czyta takie komplementy, zwłaszcza że postać tworzyłam z wielkim zapałem. Mroczne Wieki - moja miłość. ;)
Z wielką chęcią wpadłabym na wątek, choć faktycznie raczej by się mogło źle skończyć. No chyba że Niko byłby grzeczny, nie załaził jej za skórę, a może nawet w czymś pomógł... Jak uważasz?]
Danica
[Wybacz, że odpisuję po takim czasie...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już się zaaklimatyzowałaś u nas na dobre. ;)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Z pomysłami u mnie niestety trochę gorzej, ale jeśli są chęci to i pomysł się znajdzie.]
Quinlan
[Hej, zdecydowanie będzie miał konkurencje. Zobaczymy który z nich więcej namiesza. ;)
OdpowiedzUsuńChęć mam. Masz może jakiś pomysł, czy kombinujemy coś razem?]
Ripper
[Ja chyba najbardziej lubię w Mrocznych Wiekach tło historyczne i brak podziału na sekty - więcej ciekawych konfliktów i więcej możliwości dziwnych sojuszy. :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie się zastanawiam. Bo jednak nie tylko przepaść klanowa ich dzieli, ale i pokoleniowa. Dla niej on to łatwy cel do wyeliminowania, a dla niego ona to wielka ilość energii jaką trzeba zwrócić kosmosowi... Musiałoby połączyć ich coś ważniejszego od podziałów, niestety nie mam za bardzo pomysłu co.]
Danica
[Haha będę musiała w takim razie pilnować mojego Marcusa, byś nie wywinęła mu z Niko numeru :D
OdpowiedzUsuńCóż, sprawa jest prosta. Bryon Ferguson to były Książę Los Angeles. Należał do klanu Brujah. Ogółem pierwsze lata jego władzy były takie, że do niczego się przyczepić (albo nazwijmy to tak, że "nic poważnego żeby się przyczepić"). W miarę upływu lat jednak Bryon coraz bardziej uciekał spod władzy Camarilli przeprowadzając w Los Angeles niezwykle krwawe i chaotyczne rządy. Przewidział to w jakiś sposób Vangelis, a sprawę zniszczył Quinlan wraz z Antonem przy pomocy kolejnego kandydata na "tron" czyli Marcusa.
Wielu Brujah jednak do dzisiaj sądzi, że to wszystko było jedynie farsą, by usunąć niewygodnego Camarilli wampira. W końcu to Bryon chciał pokazać wartość ich klanu oraz ich siłę jako wampirów. Są jednak tacy Brujah którzy uważają go po prostu za wariata. Ci pierwsi jednak są niebezpieczni, bo istnieją pogłoski, że "zaprzyjaźnili" się z Sabatem i razem z nimi chcą przeciągnąć miasto w ich ręce, co oznacza pozbycia się Camarilli w postaci Marcusa.
W sumie to tyle historii, czy coś jeszcze chciałabyć wiedzieć? :)]
Z wyrazami szacunku,
Książę Marcus Crowford
Burza oklasków rozległa się, gdy zakończyła śpiewać arię Violetty z „Traviaty”. Z gracją, niby baletnica, skłoniła się, przyjmując od jednego z biznesmenów bukiet czerwonych róż. Uśmiechnęła się i podziękowała mu pięknie. Wszyscy zaczynali powoli wracać do swoich własnych spraw oraz dyskutować o interesach. Lisa miała być porwana przez grupkę Toreadorów i Ventrue, którzy widzieli w niej dobrą inwestycję na przyszłość.
OdpowiedzUsuńNie mieli jeszcze jednak pojęcia, że ktoś już ich ubiegł. Ktoś bardzo, ale to bardzo znaczny. Lisa nie spodziewałaby się nigdy, że spotkać ją może aż taki zaszczyt.
Z uśmiechem znosiła gratulacje, chociaż za każdym razem czuła się niezręcznie, gdy ktoś tak jawnie wyrażał swój zachwyt. O wiele cenniejsze od słów były dla niej emocje, dreszcze i łzy – to był prawdziwy komplement, który podbudowywał jej ego.
A wątpiła, że któryś z tym gratulujących Ventrue coś takiego przeżył. Oni przeżywali w ogóle jakiekolwiek emocje? Ten klan był tak potwornie sztywny…
Nagle odwróciła się, gdy usłyszała donośny głos, który skądś już kojarzyła. Tylko za nic nie mogła sobie przypomnieć skąd i do kogo należał. Grupka wampirów, z którymi stała, również odwróciła się w stronę źródła małego zamieszania.
W ich, czy też raczej jej, stronę szedł pewien mężczyzna. Usłyszała jak dwie Toreadorki komentują jego przybycie tutaj, zasłaniając przy tym usta dłonią. Lisa była natomiast bardziej osłupiała niż w nastroju do oceniania czy ktoś dobrał odpowiednio krawat do butów wyjściowych.
Zaczynała sobie przypominać. Było to kilkadziesiąt lat temu, kiedy jeszcze podróżowała, nie zagościła w Los Angeles. Spotkała wtedy bardzo młodziutkiego Ravnosa, który ściągnął na siebie uwagę Łowców i próbował z nich zakpić. Sama nie wiedziała, co ją skłoniło do tego, aby ratować jego skórę. Czasami była zbyt dobra dla świata, który ją otaczał.
Może jej się też wtedy odrobinę spodobał? Może kogoś jej przypominał? Możliwe. Sama już nie do końca pamiętała, przez dwa stulecia zdążyło się wydarzyć naprawdę… naprawdę bardzo wiele.
Pozwoliła mu pocałować swoją dłoń, jego słowa gdzieś nikły przez większość czasu – jakby rozmywały się zanim zdążyły dotrzeć do uszu Lisy. Dopóki się nie otrząsnęła i nie obdarzyła go lekkim uśmiechem.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj ujrzeć – odparła, dodając w myślach, że w sumie nie spodziewała się go ujrzeć kiedykolwiek. – Nie mieliśmy szansy się poznać lepiej, ale wydawało mi się, że nie gustujesz w takim towarzystwie – odparła, unosząc kącik ust ku górze. Oczywiście zdawała sobie sprawę z tego, co znaczyło jego towarzystwo tutaj. Niejeden wampir wie, jak bardzo sprytni i chciwi są Ravnosi. Mogła mieć tylko nadzieję, że on nie zechce pozbawić jej dość drogiej biżuterii, a cała ta uprzejmość nie jest tylko zwykłą gierką.
[Udało mi się nareszcie odpisać! ._.]
Lisa
[A ja głupkowaty banan na twarzy po zobaczeniu Twojej karty... Gambit! <3
OdpowiedzUsuńDzięki za przywitanie, ale jak na razie wątku podziękuję. Muszę je jakoś ograniczyć, a już mi się ich sporo nazbierało na VM. :P]
Meg
[Nie wiem czy Ci Książę w moim imieniu odpisał na shoutboxie czy nie, ale z tego, co kojarzę, to chyba tak, wisisz mi odpis. :D]
OdpowiedzUsuńLisa
[Hej, hej.
OdpowiedzUsuńGeneralnie założenie historyczne było tak, że Lisa kiedyś uratowała tyłek Niko przed nierozważnym Łowcą. W naszym wątku spotkali się na jakiejś imprezie, podczas której Lisa miała występ, a Niko się cieszył z drętwego i bogatego towarzystwa, dopóki nie spotkał Lisy.
I prawdopodobnie ten wątek zmierzał ku temu, aby Niko pomógł jej wydostać się z zarzutów, które zostały jej dość niedawno temu postawione. To jest - znaleźć dowody na jej niewinność.
Ale nie dam sobie ręki uciąć. :D]
Lisa
[W sumie za wiele nam się nie udało też i opisać, więc możemy myśleć nad czymś nowym...
OdpowiedzUsuńTylko jak uda nam się połączyć takiego Ravnosa i taką Toreadorkę? ;)
Wiesz, w sumie, jako iż pomysłów mi na razie brak, zostawiłabym ten pomysł tak, jak był. Że Lisa go uratowała (chociaż nie mam pojęcia jakim cudem, skoro z niej jest tak niegroźne stworzenie), a teraz ona potrzebuje jakiejkolwiek pomocy na wyciągnięcie jej z bagna, w jakie wpakowała ją pewna Toreadorka. Z tym, że zaczęłabym to od nowa, jakoś inaczej.
Jak myślisz?
Mało konkretna jestem, wiem.]
Lisa Sanders
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń