Moi drodzy
Nie ma to jak mieć przyjaciela wampira, co nie? Potężny, piekielnie inteligentny, intrygująco tajemniczy i do tego zazwyczaj przyjaciel na więcej niż wieczność. Właśnie na tym blogu zebrała się grupa przewspaniałych ludzi, którzy stworzyli naprawdę świetne postacie łącząc się nierozerwalnymi nićmi znajomości czy obowiązków.
Nie da się jednak nie powiedzieć, że nikt się tu nie zna i nie kojarzy takiej czy innej postaci. Obawiam się, że jeśli któregoś z bohaterów by zabrakło to tak jakby odebrać temu blogowi jakąś cząstkę. "Przykro" mi to oznajmić, ale już nie uwolnicie się od Maskarady!
Dlatego też powstała zabawa "Bohaterowie znani i nieznani". Przez te kilka tygodni pozwoliliśmy sobie bliżej poznać niektóre postacie, przeanalizować je, a nawet porozmawiać o ich prawdziwej historii. Zastanawialiśmy się jak uczcić stworzenie postaci znajomego nam autora, z czym ona nam się tak naprawdę kojarzy i jak ją widzimy. Pokusiliśmy się o artystyczne przedstawienie bohatera - wyniki tych prac możecie zobaczyć poniżej w malutkiej, ale z całą pewnością nie skromnej galerii, gdzie honorujemy każdy wysiłek włożony w pracę nie na rzecz swoją, ale na rzecz naszych znajomych z bloga. Tym bardziej cieszę się jako Administracja, że tak przyłożyliście się do swoich prac i są one tak bardzo wyjątkowe - mi się gęba śmiała jak je oglądałam! Mam nadzieję, że czytając je i oglądając będziecie się bawić tak świetnie jak przy ich tworzeniu :)
~*~
Hellen o Niko
"Dobra, chyba gotowe! Ponieważ trochę rysuję, to chciałam, bardzo chciałam Niko narysować tak sama z siebie, patrząc jedynie na zdjęcia blogowe. Ale mój talent nie okazał się aż tak wielki, więc musiałam porzucić tąże myśl i wróciłam do dawno porzuconej grafiki gimpowej, więc załączam wielce twarzowy wizerunek Niko. Z racji, że jestem tłumaczem, to zdobyłam się na przetłumaczenie specjalnie ku czci naszego wampira o romskim pochodzeniu, pieśni o Cyganach z polskiego na angielski, coby w LA pamiętał, skąd pochodzi! Moje tłumaczenie również można zaśpiewać, czyli tłumaczenie piosenki odbyło się tak, jak Bozia przykazała. A do tego, grzebiąc w szafie, odkryłam w sobie Ravnoskę, więc załączam też cztery cudowne mini-gify, w których jestem jedną z nich, tylko trochę mniej niebezpieczna niż wampirzyca, bo nie umiem być groźna :D Może się nie wystraszycie tego wszystkiego! Ale bawiłam się świetnie i jestem zachwycona pomysłem na zabawę! :D"
Do słuchania: https://www.youtube.com/watch?v=WhAAvV9DCKA
Tekst polski: http://www.tekstowo.pl/piosenka,anna_jantar,cyga_ska_jesie_.html
Tłumaczonko:
Take your guitar’s voice,
The juniper’s smoke,
Blackness of the night,
And let the horses rush along.
The gypsy’s autumn will be there with you,
The gypsy’s waggon swings and sways,
An empty hearth will burn once more
The dust scuffs up out there.
The song you know will die so far away,
The fortune smiles up on to you or not,
And only long road you may never know,
The road that never ends.
Take crumbs of your dreams,
Take all of the stars,
Take the chill of dawn,
And forget the world you know.
The gypsy’s autumn will be there with you,
The gypsy’s waggon swings and sways,
An empty hearth will burn once more
The dust scuffs up out there.
The song you know will die so far away,
The fortune smiles up on to you or not,
And only long road you may never know,
The road that never ends.
In the roadside sand,
Falls the dark new moon,
It’s an evil sign,
I guess I’ll always be alone
The gypsy’s autumn will be there with you,
The gypsy’s waggon swings and sways,
An empty hearth will burn once more
The dust scuffs up out there.
The song you know will die so far away,
The fortune smiles up on to you or not,
And only long road you may never know,
The road that never ends
~*~
Marcus o Peterze
"Nie powiem, ale byłam strasznie podekscytowana, kiedy trafił mi się taki bohater do artystycznego przedstawienia. Już kiedy sprawdzałam kartę Petera czułam, że jest to postać absolutnie wyjątkowa. Długowieczny ghoul o nieprzyziemnym charakterze i jeszcze większym oddaniu - nawet nie służalczym, ale z czystego uczucia do swojej pani, Danici. Często kiedy szukam inspiracji do nowej karty wracam sobie do tej stworzonej przez Cthulhu i po prostu sobie ją czytam. Jak wspomniałam kiedyś przy przywitaniu >>epickość z tej karty się wylewa<<.
Długo zastanawiałam się co zrobić, żeby uhonorować postać Petera. Ostatecznie złapałam się na tym, że Peter bardzo przypomina mi wilka. Nie wiem dlaczego akurat tak, może to wpływ Danici która w końcu nazywana jest Wilczycą, a widzę Petera jako jej "wychowanka". Wyobraziłam sobie go jako takiego (wybacz naprawdę jeśli cię to urazi :)) małego, groźnego ale mimo wszystko oddanego i kochanego wilczka.
Wiem, że nie każdy lubi chibi wersje swoich postaci i niekoniecznie pasują one do klimatu Wampira, ale nie mogłam się powstrzymać, a malarzem wielkim nie jestem. Mam nadzieję jednak, że ta skromna praca przypadnie ci do gustu :)"
~*~
Niko o Ripperze
"Przesyłam mój komiks. :D
Ponieważ ciężko było mi robić komiks w komputerze, to niestety zabrakło epickiego dialogu z telewizorem i bajką o tuńczyku. :)
Komiks prezentuje Rippera w scenkach z gry (oraz Freuda). Obawiam się, że treść komiksu będzie niezrozumiała dla tych co w grę nie grali, ale ja miałam szaloną radochę jak go robiłam i mam nadzieję, że Ripperowi (i wtajemniczonym) również się spodoba.
Pozdrawiam."
Ponieważ ciężko było mi robić komiks w komputerze, to niestety zabrakło epickiego dialogu z telewizorem i bajką o tuńczyku. :)
Komiks prezentuje Rippera w scenkach z gry (oraz Freuda). Obawiam się, że treść komiksu będzie niezrozumiała dla tych co w grę nie grali, ale ja miałam szaloną radochę jak go robiłam i mam nadzieję, że Ripperowi (i wtajemniczonym) również się spodoba.
Pozdrawiam."
~*~
Danica o Meg
"Do pracy zainspirowała mnie Prudence swoim komentarzem o Quinalnie jako Białym Króliku z „Alicji”. Postanowiłam dla zabawy dopasować obsadę „Alicji w Krainie Czarów” do postaci z bloga. Niektóre wybory były wręcz oczywiste – Quinlan jako Biały Królik (a jakże!), Lisa jako Alicja, Niko jako Kot z Cheshire, Vangelis jako Gąsienica, no i oczywiście trójka Hunter, Meg i Ripper jako ekipa z Szalonej Herbatki. Zastanawiałam się też nad innym dopasowaniem bohaterów, tak by każda postać z bloga znalazła idealną rolę dla siebie. Może kiedyś będę mieć na tyle humoru i weny by spróbować napisać taki tekścik. Dziś jednak wykorzystałam fragment tego pomysłu i tak powstała „Meg w Krainie Wampirów” czyli krótkie opowiadanie oparte na „Obłąkanej Herbatce” z „Alicji w Krainie Czarów”. Meg występuje tu w roli Alicji. Chociaż praca z założenia miała skupiać się głównie na Meg, to Hunter, Ripper i w ogóle wszyscy inni oberwali rykoszetem. Miało być wesoło, ale nie jestem ani satyrykiem, ani nie umiem się wczuć w Malkavian... Ale mimo to mam nadzieję, że się spodoba i wybaczycie mi, że trochę złośliwie pojechałam. xD"
Meg
w
Krainie Wampirow
w
Krainie Wampirow
Słońce dawno już zaszło, gdy Meg dotarła wreszcie do celu. Przechodząc przez dość niewygodną dziurę w cmentarnym murze żałowała nieco, że nie zdecydowała się raczej na podróż kolejką linową do Griffith Park. Cmentarz Hollywood tonął w przyjemnym półmroku, ponieważ zewsząd oświetlały go kolorowe światełka zniczy, staromodne latarnie w alejkach i odległy blask tętniącej naokoło Fabryki Snów.
Obok potężnego mauzoleum, na jednym z nagrobków rozłożony był ozdobny obrus, na którym, niczym na stole, rozstawiono zastawę niczym do typowo angielskiego podwieczorku. Przy tym jakże kunsztownym „stole” siedzieli Hunter i Ripper, sącząc w najlepsze krew z kunsztownych, porcelanowych filiżanek. Tuż obok Huntera usadowił się również piekielny ogar, który aktualnie uciął sobie drzemkę, oparty o kolana swego właściciela. Meg przez chwilę przyglądała się ghulowi zastanawiając się czy jest to pies, czy może wilk. Doszła jednak do wniosku, że niespecjalnie ją to interesuje.
Nie czekając na zaproszenie, Meg przysiadła się do nieconocnego „podwieczorku”, o ile można mówić o podwieczorku niemal w środku nocy, opierając się wygodnie o tablicę nagrobka.
– Może filiżankę krwi a la Giovanni? – zapytał z przesadną kurtuazją Ripper.
Meg na samą myśl odruchowo skrzywiła się. Nim jednak zdążyła odmówić Ripper sięgnął po ozdobny nożyk i naciął sobie nadgarstek. Po chwili podał Meg filiżankę napełnioną swoją własną krwią.
– Dziękuję bardzo. – powiedziała z uśmiechem, przyjmując filiżankę.
– A zatem... – odezwał się Ripper – Rozmawialiśmy tu właśnie o tobie.
– O mnie? – zdziwiła się nieco.
Uważała, że wampiry mają ciekawsze tematy do rozmów przy filiżance krwi. Z drugiej strony, zdążyła już poznać swojego pana na tyle, że niewiele mogło ją zaskoczyć. Zwłaszcza, że niemal codziennie, prowadziła z nim sesje psychiatryczne, podczas których widywała już większe dziwactwa i słuchała zajmujących opowieści na jeszcze dziwniejsze tematy. Dlaczego tym razem ona nie miałaby być w centrum uwagi. Uśmiechneła się tylko, dając do zrozumienia, że jest ciekawa o czym właściwie rozmawiali.
– Hunter opowiadał mi jak cię znalazł. – wyjaśnił Ripper
Hunter przytaknął bez słowa. Wydawał się zajęty opróżnianiem swojej filiżanki, choć czujne oko psychiatry szybko zauważyło, że jego anielska cierpliwość do dziwactw Rippera, powoli się kończy. Meg bez zastanowienia postanowiła przejąć inicjatywę.
– To może teraz ja wam opowiem jak w ogóle trafiłam do Krainy Wampirów?
– Perfekcyjnie! – przyznał Ripper z entuzjazmem, energicznie mieszając herbatnikiem w swojej filiżance. Fakt, że znał każdy szczegół jej historii, oraz parę szczegółów których nawet ona nie znała, nie przeszkadzał mu cieszyć się z perspektywy opowieści.
Nawet piekielny ogar się obudził i przez chwilę wpatrywał w Meg zaspanymi oczyma.
– Zatem od początku... – Meg wygodniej oparła się o nagrobek i zaczęła swoją opowieść – Zaczęło się od wieczornej kolacji z moim mężem. Było późno. Wracaliśmy właśnie do domu, kiedy zaatakowała nas ta wstrętna hetera. – Meg z jadem zaakcentowała co myśli o „wielce idealnej i boskiej Christine” – Okazało się, że już jakiś czas temu upatrzyła sobie MOJEGO męża. Spodobał jej się na tyle, że postanowiła go przemienić. Problemów ze zgodą oczywiście nie miała. Książę w jej mieście widać wyjątkowo gustował w takich wyzywających dziuniach, bo problemów z jego zgodą nie miała.
– Toreadorkom się przecież nie odmawia. – Ripper wtrącił się w opowieść – Jeśli nie wiesz, zapytaj Huntera. – dodał puściwszy oczko.
Hunter z wrażenia zakrztusił się krwią.
– Co takiego? – spytał wyraźnie zdziwiony
– Nic, nic... Meg kontynuuj!
– Będę wdzięczna za nie przerywanie mi. – powiedziała udając nieco obrażoną, po czym podsunęła swemu panu pustą filiżankę po dolewkę. Tym razem to Hunter użyczył jej swojej krwi. – Na czym skończyłam? A tak... Załatwiła sobie zgodę, ale nie przyszło jej rzecz jasna do głowy, by o swoich planach poinformować mojego męża. Na dodatek z jakiegoś powodu uznała, że przydam jej się w roli ghula. Nie mam pojęcia o co jej chodziło...
– Może o dramatyczny trójkąt miłosny? – znów wtrącił Ripper. Meg jednak zignorowała go i opowiadała dalej.
– W każdym razie nie miałam wiele do gadania. Prawdę mówiąc podobnie jak mój mąż, nie miałam nic do gadania. Jego przemieniła, mnie nakarmiła krwią i tym samym zmusiła do posłuszeństwa. Miałam chęć wydrapać jej oczy, ale nie mogłam się zbuntować, chociaż chciałam.
Meg nagle zamilkła i spoważniała. Ta część opowieści chyba nie pasowała do tej wesołej i nieco groteskowej krwawej herbatki. Przez chwilę przyglądała się towarzyszącym jej wampirom. Ripper właśnie podsuwał piekielnemu ogarowi herbatniki na porcelanowym talerzyku. Hunter zaś przyglądał się Meg z uśmiechem i pewnym... zrozumieniem? A niech to, on i ten jego szósty zmysł!
– Mam nadzieję, że z nami nie masz tego problemu? – spytał
– Skądże. Ciebie kocham ty mój pieseczku. – powiedziała wesoło, na powrót odzyskując dawny humor, po czym wskazała na Rippera i teatralnym szeptem dodała – Ale jego bym udusiła... pod warunkiem, że byłby żywy.
– Meg nalej sobie jeszcze herbaty. – odezwał się Ripper niespodziewanie.
– Przecież nie macie tutaj herbaty. – zauważyła
– Rzeczywiście...
– Wracając do Christine. – kontynuowała Meg, nie spuszczając wzroku z Rippera, który rozglądał się wśród zastawy w poszukiwaniu zaginionej herbaty – Ta zdzira mnie nie lubiła. Chyba była zazdrosna, że jej nowy, idealny synek jak na prawdziwego romantyka przystało, nie zapomniał do końca o swojej żonie. W końcu był rasowym Toreadorem... – dodała z pewnym rozmarzeniem, jakby opowiadała o wymarzonym latynoskim amancie z brazylijskiej telenoweli.
– A tam, Toreadorzy... Wypacykowani lalusie rodem ze „Zmierzchu”. Nie zdziwiłbym się, gdyby zaczęli się świecić. – znów wtrącił się Ripper – Przeżywają wieczny ból czterech liter, jakby pomylili rzeczywistość z „Wywiadem z wampirem”. Brrrr...
– Bez przesady... – zaczął Hunter
– Ty się nie odzywaj. – przerwał mu Ripper – Z powodu Lisy nie jesteś obiektywny.
– Wariatkowo... – zaśmiała się Meg, po czym kontynuowała opowieść – Christine była oczywiście głupia. Mściła się na mnie zamiast przyjąć do wiadomości, że to z nią jest coś nie tak. Pewnie gdyby nie traktowała mnie jak wroga, nie zbuntowałabym się. Koniec końców wyszło na dobre, bo dzięki temu jestem teraz tutaj. Nie było łatwo od niej uciec, ale z drugiej strony nie wytrzymałabym tam ani chwili dłużej. Chociaż pewnie i tak nic jej to nie nauczyło. No cóż, resztę historii już znacie. Byłam na głodzie i nieco już wariowałam kiedy znalazł mnie Hunter. Nakarmił mnie, żebym lepiej się poczuła i przyprowadził do ciebie Puddin. – powiedziała puściwszy oczko Ripperowi.
– Zacnie! Kto chce krwi z procentem? Świeżutka z polskiego alkoholika, prosto z izby wytrzeźwień. – powiedział Ripper nalewając sobie pełną filiżankę.
– A jak ci się podoba w Los Angeles? – spytał Hunter częstując się polskim przysmakiem.
– Jest... oryginalnie. – powiedziała Meg po chwili – Spotkałam dziwnego magika, primogena udającego pytię, znikającego egzektuora i waszą babcię, która mnie przeraża. A za godzinę idę na partyjkę krokieta u Księcia. W pałacowych ogrodach. – wyliczyła
– Poszlibyśmy z tobą, ale rozumiesz... Herbatka sama się nie znajdzie. – powiedział Ripper.
Piekielny ogar w końcu się ożywił i teraz z zapałem podjadał naszykowane wcześniej herbatniki. Meg zerknęła na zegarek, ale wskazówki zatrzymały się na piątej po południu. Nie miała pojęcia czy powinna się już zbierać na krokieta, czy też może pozwolić sobie na dalszą pogawędkę.
– Czemu właściwie zostałaś psychiatrą? – spytał niespodziewanie Hunter
– Może to przeznaczenie? – odpowiedziała spoglądając wymownie na Rippera.
Ten zaś odezwał się z powagą.
– A ja mam zagadkę. Co łączy Meg i smutnego klauna?
Na chwilę zapadła cisza.
– Nad tym będziecie musieli się sami zastanowić. – odezwała się w końcu Meg, wstając od pięknie zastawionego nagrobka. Rozmowa stawała się coraz dziwniejsza, a Meg wolała zachować chociaż minimum jasności umysłu na partyjce krokieta. Choćby po to by nie urazić Księcia Marcusa i nie zostać skrócona o głowę. Poprawiła nieco swoją niebieską sukienkę, która nieco się wygniotła, po czym ucałowała oba wampiry (i piekielnego ogara) na pożegnanie.
– Do zobaczenia pieseczku, na razie Puddin! Trzymaj się mordeczko... – pożegnała się wesoło, po czym omijając tłoczące się pod bramą zombie, przeszła znów przez dziurę w murze i pobiegła wprost w kierunku pałacu, mamrocząc coś na temat popsutego zegarka.
Hunter i Ripper kończyli opróżniać właśnie wysoko oprocentowaną krew. W pewnej chwili odezwał się Hunter.
– A tak swoją drogą. Co właściwie łączy Meg i smutnego klauna? – spytał z zaciekawieniem
– Chcesz wiedzieć? – Ripper uśmiechnął się – Wiesz... to taka mała tajemnica, ale skoro jesteś moim bratem to dla ciebie zrobię wyjątek i ci powiem.
Ripper nachylił się nad stołem i z powagą powiedział konspiracyjnym szeptem:
– Nie mam zielonego pojęcia...
:)
P.S. Liczę, że Meg wyjaśni nam w komentarzu zagadkę i zdradzi co właściwie łączy Meg i smutnego klauna...
~*~
Meg o Marcusie
"Zrobiłam coś innego niż zamierzałam. Uwieczniłam charakter Marcusa na zdjęciach. :) Wysyłam ich kilka, ze względu na to, aby lepiej zaprezentować moją "mają" sesję zdjęciową. ;) Mam nadzieję, że się podobają."
~*~
Sami przyznacie, że te prace są naprawdę najwyższej jakości :) Nie poskąpcie więc miłym słowem dla autorów i autorek, komentujcie - dajcie odrobinę ciepła zmarzniętym wampirzym sercom!
P.S. Dla autorów, którzy nie zdążyli umieścić swoich prac - spokojna głowa kochani! Dajcie znać kiedy będziecie w stanie przesłać pracę to stworzymy drugą galerię prac. I trzymajcie się do następnej zabawy, która jeszcze przed październikiem :)
Awwww! Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny rysunek, genialny pomysł z piosenką, no i ten strój! Chyba odkryłaś swoje powołanie, bo przepiękna z Ciebie Ravnoska. <3 Cudna praca - jestem zachwycona! Ale mam niesamowitą radochę. :)
Inne prace też są naprawdę świetne, chociaż chwilowo i tak jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów Mads. <3
No ja się prawie popłakałem ze śmiechu. Mój ulubiony dialog ze znakiem Stopu i tekst o żółwiach. Nie mówiąc już o "masz fana" :D Boskie, po prostu boskie. Genialny pomysł i jeszcze genialniejsze wykonanie. Nie mogę przestać oglądać tego komiksu, nie mówiąc już o śmianiu się, bo totalnie mnie to zabiło. No i te blogowe smaczki - pojazd po LaCroixie i motyw z Meg. Uwielbiam Cię. :D
OdpowiedzUsuńA co do reszty prac...
Mads - Jak Ty prześlicznie rysujesz! A pomysły z piosenką i przebraniem - bomba. I naprawdę bardzo Ci pasuje ta stylistyka. Oj chyba się minęłaś z powołaniem, bo idealna z Ciebie Ravnoska. :D
Gemma - art Ci wyszedł naprawdę uroczo, no cały Peter! :D
Plague - Ja się na tym nieźle uchachałem, ale to w sumie już wiesz. W ogóle aluzje do mnie i Foxa świetne. Bardzo fajna historyjka i jak pasuje do Meg. :D
Galluś! No Ty wiesz co ja myślę, bo widziałem pracę już wcześniej. Uwielbiam artystyczne fotografie, więc jest bomba, masz talent do zdjęć. <3
Na sam początek - chylę czoła epickości prac innych. Wszystko jest tak genialnie zrobione, z pomysłem i boskim wykonaniem, że zachwycam się przez cały dzień galerią. <333
OdpowiedzUsuńMads:
Pięknie go zrobiłaś. Nie jest nudny przez to, że to "portret" (mam uraz do portretów :P), efekt końcowy ma to coś i to widać. ;) Styl to najmocniejszy punkt Twojej pracy. <3
Plus. Ten taniec to magia sama w sobie, nie ma o co się tu kłócić. :P
Gemma:
Nic więcej tylko mam ochotę uściskać Petera. :D Słodki i groźny "wilczek" (na dodatek z fajnym i trafnym skojarzeniem ;)). Powiem szczerze, że mam ochotę mieć taką maskotkę na półeczce. :D
Inkwizycja:
Tutaj to po prostu się śmiałam. :') Klasa sama w sobie, dialogi mistrzostwo samo w sobie i Meg w kadrze z Ripperem. Czy coś więcej do szczęścia potrzeba? Tak, kolejne części. :d
Meg i Ripper to już chyba kanon na VM. xD
Plague:
UMARŁAM I NIE WSTAJĘ.
Serio, zakochałam się w tym tekście od pierwszego czytania. Ten klimat mnie powalił na kolana. Dialogi i sfrustrowana Meg, która gada o sukowatej Christine... Ty naprawdę poczułaś postać byłej pani psychiatry. <3
I oczywiście chłopcy Meg! ^^ Cała święta trójca zebrała się na cmentarzu. XD Aaa... jak mam tego nie kochać?
Puddin... :')
W końcu się doczekałam! I mogę pochwalić wszystkich dzielnie walczących ze swoimi pracami i przesłać wirtualnego kopniaka na szczęście tym, którzy dalej się męczą i pracują!
OdpowiedzUsuńGemma - Peter to słodycz sama w sobie. Gdy wchodzę podejrzeć jego kartę, rzeczywiście ma w sobie coś z wilka. Gratuluję spostrzegawczości! Nie mogę się napatrzeć :)
Inkwizycjo - cieszę się szalenie, że Ci się podobała moja praca, było to dla mnie tak ważne, że aż mnie kciuki bolą od trzymania ich :D Komiks fantastyczny! Do tej pory szczerzę kły ;) I oczywiście Freud na koniec - jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o seks, jak zwykle. Jestem zachwycona!
Plague - choć nie jestem w temacie, nie przeszkadzało mi to w przyjemnej lekturze. Uśmiechnęłam się do siebie parę razy i wystawiłam kły do ekranu na sam koniec. A do Alicji właśnie wracam dzięki Tobie - muszę sobie przypomnieć to i owo. Bardzo zgrabnie, gratuluję Ci z całego serducha!
Kapitanie - dziękuję za ciepłe słówko! A grzebanie w szafie i tańczenie po mieszkaniu polecam gorąco! ;) Twoje zdjęcia niezwykle mi się podobają - mają charakter i klimat, które bardzo trafnie opisują Marcusa. Wielki plus za pomysł i za smaczki ukryte na zdjęciach - maszynę (miałam kiedyś taką - tęsknię za nią strasznie), czy Gorzej niż martwy. Fantastycznie!
Ja ślicznie przepraszam, że wcześniej nie uprzedziłem, ale pracę mam zrobioną, tylko nie mam jej jak sfotografować i wysłać, bo kabelek do aparatu mi nie działa. Ale spoko, będę działał. :)
OdpowiedzUsuńTymczasem...
Mads
Piękny portret! Teraz to aż się boję wysyłać swój rysunek, bo talent masz niesamowity! :) Tłumaczenie piosenki pierwsza klasa. A przebranie... po prostu wow. Miałaś niesamowity pomysł.
Gemma
No cały Peter! Oddałaś za jednym zamachem charakterek postaci i autora. (Cthilhu nie bij xD).
Inkwizycja
Oficjalnie leżę i kwiczę. Zabiłaś mnie tym totalnie. Jak patrzę na całość, to aż żałuję, że nie udało Ci się zrobić dialogu z telewizorem. Chociaż epickości i tak jest aż nadto. Narobiłaś mi smaka na grę. Popieram Galla - chcemy kolejnych części komiksu! Nie muszą być o Ripperze, mogą być o nas wszystkich. Ja się chętnie dowiem jak się skończy pozew LaCroixa xD
Plague
Jak chyba widać po moim adresie email, pewną słabość do Alicji w Krianie Czarów mam. Dlatego pomysł z wampirzą wersją Alicji bardzo mi się podobał. 100% naszej małej Meg. No i mój Hunter jaką miał tu zaszczytną rolę.
Gallu
Jak patrzę na Twoje zdjęcia to tym bardziej żałuję, że mój aparat odmawia współpracy, bo swego czasu kochałem robić zdjęcia. Bardzo klimatyczna sesja i naprawdę czuć w zdjęciach mroczno-elegancki charakter Marcusa. :)
Jakie śliczne prace :)
OdpowiedzUsuńWspaniała galeria. No i dziękuję za przeuroczą wizję Petera. :)
Na początek chce zaznaczyć, że oglądając te wszystkie prace niesamowicie się ośmiałam i rozweseliłam tak, że aż nie mam słów. Wszystkie rysunki, gify, komiksy to po prostu coś co wywołało niesamowitego banana na mojej twarzy. Mogę o Was mówić w samych superlatywach :)
OdpowiedzUsuńMads - co za rysunek! Naprawdę kłaniam się takiemu talentowi, bo jest naprawdę przecudowny. Jakby żywcem wyrwane ze zdjęcia i przeniesione rysikiem na kartkę. Ogromnie mi się podoba. Piosenka jest ulubioną piosenką mojej mamy, więc wywołała u mnie miłe rozrzewnienie :) Do tego te gify! Jaka ty jesteś śliczna, aż nie wiem co powiedzieć bo tak mnie zachwyciłaś. Zgadzam się z przedmówcami, że rasowa z ciebie Ravnoska w tych ruchach i strojach. Może trzeba pomyśleć nad drugą postacią? ;)
Cieszę się, że moja praca przypadła Wam do gustu :D Cthulhu - nie ma za co, praca nad Peterem to była sama przyjemność!
Inkwizycja - ja ten komiks będę pamiętać do końca życia. Nie mogę ile śmiechu przy tym było to nie zliczę, serio. Wszystkie najlepsze sytuacje i żółwik i tańczenie i znak... No śmiałam się do rozpuku. Do tego jak ta praca była cudownie wykonana! Te wszystkie kadry, dialogi, pomysły z Freudem. Całuje rączki za tak wspaniałe wykonanie. Do tego najbardziej rozwaliło mnie nawiązanie do LaCroixa... Hahahaha biedny Sebastian, nie ma łatwo na tym blogu, oj nie ma. Domagamy się kolejnych części komiksu!
Plague - co za pomysł! Wampirza wersja Alicji jest naprawdę przekochana. Jak cudownie prezentuje się tu Meg, Ripper i Hunter. Do tego podsunęłaś cudowny pomysł na wątek Marcusa z Meg, krykiet w ogrodzie. Jesteś najkochańsza! Do tego genialnie wczułaś się w postacie, nie wiem czy inni autorzy ci pomagali, ale nawet jak nie to dosłownie jakby pisali ramię w ramię z tobą :D Powinnaś pisać więcej opowiadań na bloga!
Gall - Ja ci naprawdę przeogromnie dziękuję za tak wspaniałe zdjęcia. Są przefantastyczne! Mroczne, artystyczne i tak doskonale opisują Marcusa <3 Wszystkie elementy spinają mi się z jego charakterem, książki mają cudowne tytuły, do tego te różańce i dodatki. Kocham te zdjęcia i zrobiłam sobie z nich nawet kolaż - wisi u mnie obecnie nad komputerem :)
Raz jeszcze dziękuję jako Administracja za Wasze zaangażowanie w zabawę - jesteście najlepsi!