Brakuje precyzyjnych informacji. Nikt jest w stanie potwierdzić jego pochodzenia. Ci, którzy mogliby – milczą, by nie przysporzyć sobie problemów i wrogów. Dawniej szeptali, że w Rytuale Tworzenia towarzyszyła mu znana postać – wampir, o którym krążą legendy, sugerując jako byłby z nim powiązany. Nigdy nie udało się potwierdzić owych doniesień. Brak dokumentów i jakichkolwiek świadków. Sam zainteresowany unika rozmów o sobie, potwierdzając jedynie, że przybył z Europy.
Pozostają domysły i krótki zarys historii, jaką sam niegdyś przedstawił. Gdy zdarzy mu się coś wspomnieć, przypadkiem, bądź poprzez inteligentne wmanewrowanie go w temat przeszłości, uchyli rąbka tajemnicy, mimo wszystko nie podając konkretnych dat, miejsc, czy charakterystycznych i rozpoznawalnych nazwisk.
Pozostają domysły i krótki zarys historii, jaką sam niegdyś przedstawił. Gdy zdarzy mu się coś wspomnieć, przypadkiem, bądź poprzez inteligentne wmanewrowanie go w temat przeszłości, uchyli rąbka tajemnicy, mimo wszystko nie podając konkretnych dat, miejsc, czy charakterystycznych i rozpoznawalnych nazwisk.
Oficjalnie wiadomym jest, iż dwa lata spędził pod opieką jednego z dawnych Kardynałów na terenach rumuńskich. Szybko pojął zasady nowego życia. Poznał hierarchię. Zdał sobie sprawę, że jest po drugiej stronie barykady. Dostrzegł, że świat nie jest tylko czarny i biały.
Dotychczas odwiedził wiele miast, ale wizytę w Berlinie wspomina najmilej, choć Rumunia zawsze pozostawała mu bliską. Jest właścicielem posiadłości w kilku europejskich miastach. Nie zaniedbuje żadnej z nich, choć nie bywa często na terenach swoich własności. Domami opiekują się ghoule, którym regularnie przesyła fiolki ze swoją krwią.Uznawany za kontrowersyjną postać. Ma swoją filozofię i uzasadnienie działań. Nie różni się wiele od swych braci z klanu, choć zdarzyło się, że ktoś zarzucił mu sympatyzowanie z Camarillą. Oskarżyciel nie przeżył. Zbyt długa historia. Wojewoda sprawę wyciszył. Dragomir kilkukrotnie musiał odwoływać się do tradycji Monomacji. Nie mógł patrzeć na to, co działo się w szeregach klanu i Sabbatu.
W każdym jego działaniu jest jakiś cel. Podąża samodzielnie wyznaczoną drogą. Łamie wiele zasad. Próbuje się przystosować – pozornie. Na obcym terenie stara się przestrzegać prawa Maskarady, jednak wszystko do czasu. To nie Camarilla wyznacza reguły.
Bezwzględny, okrutny, zły do szpiku kości – można znaleźć wiele określeń, ale dowodów na to nie przedstawiono. Nie znaleziono nikogo, kto otwarcie by o tym mówił. Mądry, cierpliwy, uprzejmy, przebiegły, intrygant – to też tylko pogłoski. Podobno stereotypowy Tzimisce – ponury i poważny. Wysoko ceniący prywatność.
Doskonale wie, że nie trudno zachować pozory, wystarczy odpowiednio wszystko rozegrać. Dla niego (nie)życie to wielka gra, gdzie zwycięzcą zostanie najsilniejszy, a najsłabsze ogniwa zostaną unicestwione. Tą ścieżką podąża. Jego życie to nieustanna walka, intryga i okrucieństwo. Wie również, jak ważny jest strach. Karmi się nim. Napawa się bólem, przerażeniem i wszystkim, co chwilę przed śmiercią ukazują oczy ofiary. Strach uczynił swą bronią i znakiem rozpoznawczym, jak wszyscy Tzimisce.
Na swej drodze spotyka ludzi, jak i wampiry. Kiedyś spotkał też łowcę, niejednego – było ich kilku na przestrzeni lat, ale było to dawno. Nie szuka towarzystwa, tylko dąży do celu. Pragnie stanąć na szczycie Tzimisce, a być może i Sabbatu, u boku najznamienitszych. Pragnie zemsty i walczy o stanowisko najwyższego przywódcy.
Wykonuje swoje obowiązki, ale potrafi łączyć je z przyjemnościami. Nic nie jest dla niego świętością, gdy Bestia daje o sobie znać. Rzadko pozwala, by głód nim zawładnął, ale zdarzyło mu się z premedytacją wprowadzić się w taki stan. Niegdyś zabijał bez konkretnych preferencji. Zmieniło się to z upływem lat. Obecnie to miłośnik młodej, lecz dojrzałej krwi. Nie tknie nikogo przed 16, a po 40. roku życia.
Wykonuje swoje obowiązki, ale potrafi łączyć je z przyjemnościami. Nic nie jest dla niego świętością, gdy Bestia daje o sobie znać. Rzadko pozwala, by głód nim zawładnął, ale zdarzyło mu się z premedytacją wprowadzić się w taki stan. Niegdyś zabijał bez konkretnych preferencji. Zmieniło się to z upływem lat. Obecnie to miłośnik młodej, lecz dojrzałej krwi. Nie tknie nikogo przed 16, a po 40. roku życia.
Wiele ma na sumieniu, a właściwie miałby, gdyby jego sumienie działało właściwie. Diabolizm, śmierć nieletnich, zgładzenie całych rodzin. Zdaje sobie sprawę, że mimo milczenia, wielu o tym wie. Jednak jeszcze nikt nie podniósł na niego ręki. Do czasu – który płynie powoli.
Za nic ma ludzką definicję moralności. Wartości humanitarne pozostawił za sobą w chwili przeistoczenia. Zbyt wiele widział, nie mniej doświadczył. Postrzega wampiryzm jako krok na przód w ewolucji. Kolejnym krokiem miałoby być przekroczenie ograniczeń formy cielesnej. Najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu jest dyscyplina znana jako Zniekształcenie, która u reszty krwiopijców wzbudza dreszcz odrazy. On nie nazywa tego zniekształceniem, a modyfikacją. Na pozór nie przeprowadza prób na sobie, lecz pomaga współbraciom, albo eksperymentuje na ludziach i zwierzętach. Zaczynał od drobnych zmian: dodając ciału kolce, łuski, rzeźbiąc na podobieństwo ideału, albo sennego koszmaru. Teraz zakres jego eksperymentów jest o wiele szerszy. Kolczyki i tatuaże nie są mu obce i wydają się śmiesznie delikatną zabawą, przy tym co potrafi zrobić z ludzkim ciałem.
Rzadko mówi o swoim zapleczu "medycznym", bo stamtąd mało kto wychodzi żywy, ale zdarzały się wyjątki. Nie zaprzecza, że za odpowiednią cenę zrobi wszystko, prawie wszystko. Albo i więcej. Jednak, najpierw trzeba się do niego dostać, a nie każdy ma taką szansę.
PREZENCJA
Dragomir ma ponad 185 cm wzrostu. Solidną posturę. Hipnotyzujące spojrzenie. Paznokcie, których mogłaby pozazdrościć niejedna kobieta. Ma tendencję do ubierania się w staromodnym stylu. Jeśli pokusi się o nowoczesny strój to na pewno będzie to garnitur z najwyższej półki, albo na miarę skrojoną koszulą i spodniami w kant. Uwielbia płaszcze, garnitury, fraki. Nie gardzi dodatkami – rękawiczki, laska z rzeźbioną główką, kapelusz, pierścienie i kolczyki – oddają jego osobowość. W jego garderobie największą popularnością cieszy się jednolita czerń zaakcentowana bielą lub czerwienią. Nie oszczędza na swojej garderobie.
Posiada też drugie oblicze nazywane Kształtem Zulo. To forma przybierana za pomocą zniekształcenia na czas walki, aby zwiększyć swą przewagę lub przerazić przeciwnika. Staje się wtedy chitynowym monstrum z rogami, kolcami i innymi przerażającymi elementami na swym ciele.
SŁABOŚCI
Nie zaśnie, jeśli nie posypie miejsca swojego spoczynku przynajmniej dwiema garściami ziemi, z którą był związany, jako śmiertelnik. Nie potrafi porzucić trumny. Musi zaznać przynajmniej dwugodzinnego odpoczynku, raz na dobę.
POZOSTAŁE INFORMACJE
Miłośnik Krwawej Uczty, czyli rytualnej uczty, gdy ofiara, bądź grupa ofiar (ludzi, jak i wrogich członków Rodziny), zostaje związana i zawieszona głową w dół. Obecni na zgromadzeniu członkowie mogą swobodnie kąsać ofiary i napełniać kielichy ich krwią. Na ogół, na jednego wampira przypada jedna ofiara.
Z rodzącą się obsesją względem relikwii Sabbatu. Szczególną uwagę poświęca Tarczy Mosiężnego Serca (jest to mosiężna płytka, która umieszczona nad sercem chroni wampira przed niemagicznymi kołkami), Kości Udowej Toomlera (Kość, najprawdopodobniej pochodząca z wampira Tzimisce czwartego pokolenia, ma moc zadawania wampirom poważnych obrażeń. Toomler miał rzekomo posiadać nadnaturalne moce, między innymi umiejętność oddzielania części swego ciała i łączenia ich na powrót w całość.) i Językowi Jarthisa (Jeżeli ktoś włoży go sobie do ust, może kłamać bez obawy, że zostanie wykryty. Przykładając język do ucha można rozpoznać, czy jakieś stwierdzenie jest prawdą, czy kłamstwem.).
Znajomość przewinień i należnych za nie kar stosowanych w szeregach Tzimisce, jak i całego Sabbatu, rozwijał od początku swej przemiany. Dragomir wie za co należy się piętnowanie, a za co okaleczenie, czy wyrok śmierci.
Wielbiciel (niekonwencjonalnych) rozrywek Sabbatu. W szczególności: Gladiatorów – Wyłapywanie ludzi, wyposażenie ich w noże, pałki, łańcuchy i inną broń, po czym nakazuje się im walczyć między sobą. Zwycięzcy obiecuje się wolność i życie. Czy jest to prawdą czy też nie, zależy od sfory. Pozostali gladiatorzy stanowią miłą przekąskę po rozrywce; Tortury – Zabieranie ofiary (ludzi, jak i członków Rodziny) do schronienia, gdzie testowana jest jej odporność na ból; Figle i Fanty – Zabawa polega na tradycyjnym dla zwyczajów Halloween, chodzeniu od drzwi do drzwi i pukaniu z prośbą o fant, nawet jeśli nie jest to czas tego święta. Jeżeli nagabywani nie wykupią się fantem w postaci cukierka, figiel będzie polegał na wśliźnięciu się skrycie do środka i wypiciu krwi domowników. Czasami wampiry po prostu płatają komuś zwykłego psikusa (bez zabijania) – jak to ma miejsce w Halloween, gdy ktoś poskąpi słodyczy stukającym z formułką: "Fant albo figiel" przebierańcom.
* Cytat w tytule: Stephen King – Ręka mistrza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz